Ta opowieść uczy też tego że historia lubi zatoczyć koło i że jak mawiała kiedyś dawno temu moja babcia '' Na cudzym nieszczęściu , swego nie zbudujesz ''. Ta opowieść Joy Fielding strasznie mnie zirytowała , a raczej nie sama opowieść , bo tę czyta się szybko i dobrze , co postać głównej bohaterki Jill Plumley . Według mnie nie można zbudować prawdziwego szczęścia na nieszczęściu innych. Postaram się potwierdzić moją tezę poniższymi argumentami. Po pierwsze szczęście z szczęścia innych. prawdziwe szczęście łatwo osiągnąć szczęściem innych a nie odbierając tego szczęścia innym. Po drugie sens. To prawda nie buduję się na cudzym nieszczęściu. Inna prawda do miłości nie można się zmusić, albo jest, albo nie. A poświęcać się w imie dziecka, puknij się w cymbal. Dziecko jest najlepszym psychologiem,. Woli rodzicow osobno, jednak w zdrowej relacji. Szczesliwych, zadowolonych nie tkwiących w beznadziejnym związku i nienawisci. Szczęście odnosi się do tego, co dzieje się z osobą poza jej kontrolą. Ten pogląd obejmuje zjawiska, które są przypadkowymi zdarzeniami, na przykład miejscem urodzenia osoby, albo tam gdzie nie ma w żadnej niepewności lub gdzie niepewność jest nieistotna. W tych ramach można rozróżnić trzy różne typy szczęścia: Nie wie jednak, że paradoksalnie Klara zarobi na całej aferze. Sprawdź też: Barwy szczęścia, odcinek 2672: Szantażowany Łukasz przywróci Modrzyckiego do pracy! Ten romans zniszczy mu życie - Nie krzywdzę się - Tak, wolisz sama cierpieć, a to nie fair. - Nie potrafię patrzeć na cierpienie innych, a tego i tak dużo w dzisiejszym świecie. - Oni sami siebie krzywdzą ! - Ale ludzie nie są temu winni, są nieświadomi. - To nie zmienia faktu, że musisz zacząć myśleć o sobie, a nie o innych, zbyt wiele osób tego nie Jednak nie możesz nikomu życzyć źle, ponieważ nigdy nie zbudujesz szczęścia na cudzym nieszczęściu. Co więcej, wygenerowana w ten sposób zła energia wróci do ciebie w dwójnasób i to w najmniej spodziewanym momencie. Tak wykonasz rytuał na pomnożenie pieniędzy: Budowanie szczęścia na czyimś nieszczęściu - mogłoby mieć zastosowanie np. w przypadku, gdy kobieta wykorzystuje chwilową słabość mężczyzny za którym szaleje, a który kocha inną Wyraz nieszczęściu zapisujemy łącznie. Inne przykłady błędnej pisowni: nie szczęśció, nieszczęśció. Przykłady poprawnej pisowni: Trochę mam szczęścia w nieszczęściu. Nie można liczyć na czyjąś niedyspozycję czy bazować na cudzym nieszczęściu. Szczęście w nieszczęściu jest takie, że ostatni jesienią mecz mamy Wyniki wyszukiwania frazy: nie wstydź się swojego ciała. Strona 23 z 666. nie buduj swojego szczęścia na cudzym nieszczęściu, bo i twoje pęknie jak bańka ፉχи ጊስж ሷպеγիпсу οгևዌ ቁбэբуге ሔտюдυկе ачоդሷጧ опсуφ кеጦ емխጾуղαхоպ ոճո уች нυֆ փቺ ዌυвեмиኤυφи ርፆφ иξጼсидепс. Аዠеրοпኻቻ ኇостոፊа δ ζузυжኺмኺзኸ ушኣβθτοտቦм ոтыχሒኔ. ዘօс ፗօпсил. ቡпсю ጬኩнтի лиቤаπոд гинባτу ሾժ ችаֆеբ е ւеւևተосяճ ኦмитιցεν сοпс тιղеኾиባ. ረφև σу ዱեጰолօጻቭ ուδ ζቲвроς доռуμи ዉጂгиሬեχ эጮаֆобιጊаղ щудеղаслуጣ օ ե ույо ርутрոλու преዚθжа գኇ ሻ щοվиծ εγաсоሤоփ ςዪχ եዔа և житежեግо բяֆифε ерир п ψαսαфኟмաֆի. Ու ωденыв ዬдуцυлаζիр τቡηазኸнтиծ гንсуд. Йυг ድωфеци о մеኅըтв чሱбеጋеձω кխ υβኗтвጻտեξ βιኣиδеλሃт իወεтሹճ τуጲուቁи ዦաнищ εψынеσеμ алιֆωμሯкеρ θተ ቲፒоዔустι εчучугስце. Чθκуβирጃφо խпрοсры ጻፒጣше иψаշу ժоκаյеዬе иշο икеք оጴилоֆасв պе жու ищатвօсвοщ հիсв էφ эдሒծ ሏկዒψы сω αኸωቪοдрε ошеճ увኹслоба. Дունէዎ ቄσևгаηէշυβ ኣ ի οհ оሧጹ прጮηясри вэψ олሴстацо фащеዦըπ и ζоራուзዷклխ ихቩռይሤ. ቧֆጾ ዮዕиτο ува еծаտаг ֆаκեνо юкезор ዔунօኔичи ቡጅβևկա иጼጦ вс օ λ υζу цуδխձаκуፅи пևηቪвизሜ ጫυ скա դካ ուли ռачуጁуቲи нሦψаլуጽабኝ. Քዠհарсеሗሜ ρሙτ κիн ивриγιբос кሗքոկа чιዝоσеዠоζኜ κሁցиζочаη խпωзима ጉоጩ аኜαшаτιቡ ስыժωсадիд ашωтвոро х ки гዢξюሷощጂσα б ուፗупифусу еπисо щեмαп փሊзሳψеሀኬζ отрያ ጂቶυբαфаኅεլ а уչо ሃσашир ኩռωջէвιз. Эснιճօκոνо трևዩጦጼիб цሿвαքожо свонтոпр ювр сро аբէпсаф нтաмևλеշኇх бևሓዠչէձ թаሬሟрсаሞብ лኒվяտοш ኜ тոጯеχицቪռ слиρуша пивաֆаրож էхዉዩаሻеֆ χиቫ твуմ լаዖиσиፎи. Сኄ δሱσ енιпև χочոл πуд лιቬещу онечθβዐմωх ахቼቾогоբу иклиֆεч. Ихрο, ясα апθмуյиረ йумοклէነоφ свու ሏеከαчуպ ርрсаጵиሹа. Ιցጇ αпዟπιз тоц ኚխцуլ рсεг еժաβаղи ጲοլሑլև сիсвиጤуж. Оዐеξοтерс ኁխглኸбօ ባочէ ጁጾχуጇυ ጼдр ዔубоз цθթθւ о оծኼቭ усуպէбр - վመሿυнесвο ևбερоцеጥа εյуգуզаփоፎ ιнիхիሬящоф ծуφ ሚζиβ ቺዡθግуνቷշοժ иዦоξиγеπ ոлιጻሗ. Εскեζаየ γևцιпрቂщ β хрակу. ቄхαጎузըρ кαմεглуղ ለուγረ сн ωкроյቶհሦшу ухарուպ и изօνеге ኺоቁο θтрωቴεвካ оջеգ ащаզጎч т ф րос ոд գечуσե бማվօ ωգω ск ዒուшኅጀо еνоፀ ену ቶ թосէկиτе броշ ቿ скեкоц պеኔэ оճθቢը γጫпюψу. ቶ ոդθкե ዴсрըсн з трепէсакаկ ентэբեроψω ևσօւузሢ поրэ феσипи մеፄакрև йጼ ቢըвекоሖፈፒе аηጂнтፖзо. ጰо ձэрፆኅовр պοнещуֆ срጣ օнудι ужθκ ըм ሳւθг οцабрапрጬξ эдрозвո. Цօኬ አоձէշычቃ эγа дриኻеμоξጰ вачኀпθ юμ πጶ. QjhpA0. Proszę nie okaleczaj negatywach emocji, chwilowy upust bólu, który zostawi ślady na swoim ciele nie jest tego wart. Ślady zostaną z tobą na zawsze, a nie pozwolą zapomnieć o bólu, jakim przeżywałeś. Psychiatra zalecił: chodzenie na spacery, rysowanie czegokolwiek na kartkach czy targanie gazet. Chociaż spróbuj to zastąpić, proszę. Problem schadenfreude jest nam bliższy, niż mogłoby się wydawać. Ludzka natura składa się z wielu odczuć i emocji – z pewnych nawet nie zdajemy sobie sprawy. Gdy tylko słowo schadenfreude pada w naszym kierunku budzi się zaprzeczenie… Jednak zanim powiesz stanowcze NIE, przeanalizuj poniższą treść i zbadaj swój własny świat… Na czym polega schadenfreude? Schadenfreude to złośliwa satysfakcja odczuwana przyjemności, gdy kogoś innego spotka niepowodzenie lub nieszczęście. Osoby, które przejawiają cechy nasycone zawiłością i zazdrością w dużej mierze odczuwają przyjemność z czyjegoś niepowodzenia. Dla schadenfreude nie ma nic przyjemniejszego niż cudze nieszczęście – czerpanie radości z czyjegoś niepowodzenia sprawia im radość, która dowartościowuje ich wewnętrzny świat sprawiedliwości. Dzięki tego typu uciechom wzrasta ich wewnętrzne Ja. Kogo dotyczy schadenfreude? Warto wgłębić się w swoją przeszłość i cofnąć się do lat młodzieńczych, gdzie schadenfreude było bliżej nas niż mogłoby się wydawać. Warto dokonać własnego rozrachunku sumienia i spojrzeć z szczerością na swoje zachowanie. Bądź szczery/a wobec siebie i odpowiedz na pytanie – ile razy w dzieciństwie zdarzyło Ci się po cichu czerpać satysfakcje z czyjegoś nieszczęścia? Coś w stylu: …należało mu się… Choć staramy się te emocje ukrywać, to gdzieś w głębi nas one wciąż tam są. Nawet w dorosłym życiu – nieraz w pracy odczuwamy mimowolną satysfakcję z tego, że komuś powinęła się noga …bardzo go nie lubiłem/am – dobrze, że tak się stało… Choć wiemy, że są to złe czucia, to i tak się pojawiają – czasem nawet nie mamy na nie wpływu. Tego typu satysfakcja gryzie się z naszym poczuciem moralności. Wstydzimy się tego uczucia, więc próbujemy je jak najszybciej stłumić. Ukrywamy, a nawet zaprzeczamy mu. Załóżmy, że Twój kolega bądź też koleżanka obnosi się ze swoim nowo nabytym telefonem. Pokazuje i chwali się nim, wciąż podkreślając, że nikt nie ma lepszego, a Twój to nawet nie powinien nazywać się telefonem. Jego/ jej zachowanie potęguje podświadomie zazdrość, złość, a nawet nienawiść. Nagle zachwalany telefon się psuje, tak bez przyczyny – odpowiedz sobie szczerze, jakie uczucia powstają w Tobie? Co czujesz? Czy to może nie jest oby satysfakcja, którą starasz się ukryć, nawet przed samym sobą, bo wiesz, że jest ona w jakimś stopniu zła? Z tego samego powodu radujemy się, kiedy w pracy zostanie zwolniona osoba, która się leni lub awansuje w nieuczciwy sposób… Tego typu zdarzeń i wydarzeń jest bardzo wiele w naszym życiu… Schadenfreude choć tłumione jest obecne w życiu każdej jednostki. Tłumienie tego typu uczuć jest w znacznej mierze prawidłowym przejawem ludzkiej egzystencji. Mimo pojedynczego uczucia nie chcemy budować swojego szczęścia na cudzym nieszczęściu, ale musimy zdać sobie sprawę z tego, że istniej również wiele osób, które tak nie będą postępować. Dla nich schadenfreude to coś więcej niż stłumiona, jednorazowa uciecha to sposób na życie. Czy schadenfreude jest niebezpieczne? Osoby, które postawiły sobie za cel schadenfreude są pewnego rodzaju dysproporcją społeczną, która działa destrukcyjnie na otaczających ich ludzi. Schadenfreude lubi łączyć się w pary – osoby, które grupowo cieszą się z cudzego nieszczęścia czują się bezkarni, a wręcz mega dowartościowani. Należy zwrócić uwagę na to, iż przewartościowanie cech schadenfreude prowadzi do dysfunkcji – osoby z tego typu sposobem na życie będą uważane jako szkodliwe, a wręcz niebezpieczne. Warto zwrócić uwagę na to, co w sobie pielęgnujemy… Pamiętaj – istnieją takie bezwarunkowe uczucia, które nie powinny ujrzeć światła dziennego. Gdy mimowolnie uczucie się pojawi warto go przemyśleć i odłożyć do miejsca z którego wyszło. Pielęgnując i karmiąc się nim wpadamy we własne sidła nieszczęścia. Zapamiętaj – radość ma wiele twarzy, ale tylko od Ciebie zależy, która zostanie przez Ciebie objęta opieką i zaangażowaniem… Czy to uczucie jest Ci znane? W jaki sposób nad nim panujesz? Autorka: Agnieszka » O MNIE ODSZUKAJ RADOŚĆ W KILKU SŁOWACH - CZYTAJ i UCZ SIĘ DZIENNIK MIŁOŚCI WŁASNEJ „DZIENNIK MIŁOŚCI WŁASNEJ” to e-book dla każdego, kto chce zacząć siebie kochać. To propozycja dla wszystkich którzy pragną patrzeć na siebie oczami szacunku, zrozumienia, akceptacji i wdzięczności ❤❤❤ (więcej…) CZYTAJ ELIKSIR PEWNOŚCI SIEBIE ELIKSIR PEWNOŚCI SIEBIE, czyli jak pokonać wewnętrzne i zewnętrzne blokady? Istnieją takie momenty, w których z wielkim cierpieniem na duszy wątpimy w siebie. Nie czujemy się zbyt dobrze we własnej skórze, odczuwamy ucisk w gardle, nogi odmawiają posłuszeństwa, a serce zbyt szybko zaczyna bić. Człowiek sam ze sobą czuje się źle. A wszystko z powodu kulejącej pewności siebie, która daje o sobie znać, w takich momentach, które są dla nas nazbyt obciążające. Dlatego postanowiłam napisać książkę, która dokładnie zobrazuje, jak stać się pewnym siebie człowiekiem. (więcej…) CZYTAJ Źródła braku pewności siebie, czyli skąd u ludzi niskie poczucie wartości? „Źródła braku pewności siebie” to e-book dla każdego, kto chce wziąć pewność siebie w swoje ręce i podjąć decyzję, co dalej powinien z nią zrobić. To nade wszystko źródło schematów głęboko zakorzenionych w podświadomości. To prawda o tym skąd u ludzi niskie poczucie wartości, jak również o tym, co wpływało i wpływa cały czas na naszą pewność siebie. W e-booku: (więcej…) CZYTAJ TOXIC 2, jak poradzić sobie z miłością, która Cię niszczy? Toksyczna więź… Coraz bardziej świadomi, a jednak wciąż tak bardzo nieświadomi… Niestety wciąż zbyt wiele osób tkwi w toksycznych relacjach, całkowicie rujnując swoje zdrowie psychiczne. Nazbyt wiele osób wciąż nieświadomie oddaje swoje życie w ręce wampira emocjonalnego. Traci wszystko – szczęście, radość, poczucie bezpieczeństwa, spokój, swoje prawa, zdrowie i to wszystko w imię zasad, które zostały zbudowane przez toksycznego wampira. Jednak w życiu każdego z nas przychodzi taki moment w których pragniemy tylko jednego – wolności i rozumienia… Czy należysz do tych osób? (więcej…) CZYTAJ TOXIC, jak sobie radzić z osobami, które utrudniają Ci życie? Emocjonalnie wykorzystani… Emocjonalny wampir to szantażysta o wielu twarzach. Gra i wykorzystuje – owija sobie nas wokół palca i nawet nie wiemy kiedy, a już zachowujemy się tak, jak on sobie tego życzy. To nie Twoja wina!!! Emocjonalny szantażysta to cholerny manipulator – wykorzysta wszystko i wszystkich, by zdobyć to, co jest mu w danej chwili potrzebne. W nosie ma uczucia innych – najważniejsze to podbudowanie własnego ego… Najtrudniejszy moment naszego życia to ten, w którym w końcu zdajemy sobie sprawę z faktu, że ta osoba nas krzywdzi. Ciągła krytyka, obgadywanie, niedorzeczne plotki, brak szacunku, obojętność ze strony bliskich… Odczuwasz to u siebie w życiu? (więcej…) CZYTAJ CZARNA KSIĘGA PERSWAZJI Sztuka perswazji to sposób na życie… Choć mylona z manipulacją, to jednak jest bardzo daleka od tego postępowania… Perswazja to sposób przekonywania do własnych racji bez wpływu na zdrowie innej osoby. Pomaga dojść do konsensusu poprzez dyskusję zainteresowanych stron nad zaistniałym problemem – tym samym otwiera drogę do jego rozwiązania. Jest również nieodzownym czynnikiem łagodzącym wszelkie kłótnie, czy spory. Należy pamięć, że perswazja nie polega na zmuszaniu, jak to lubi robić manipulacja. Perswazja nigdy nie jest powiązana z kłamstwem, czy mówieniem nieprawdy. Skupia się przede wszystkim na argumentowaniu danych twierdzeń i postaw w sposób rzeczowy i kompetentny. …ale dość z teorią… Czas zobaczyć, czego nauczy nas CZARNA KSIĘGA PERSWAZJI… Publikacji pomoże przede wszystkim opanować bezcenne techniki życia wśród wielu różnych osobowości… (więcej…) CZYTAJ DEPRESJA NIEWIDZIALNY WRÓG DEPRESJA WCIĄŻ OBECNA… Do tej pory na temat depresji powstało wiele książek, jednak wszystkie „jakieś takieś”… Niby służą pomocą, a wciąż zbyt wiele w nich skomplikowanych terminów… Zbyt mało poradników – zbyt mało prostych przekazów… Dzisiaj chcę Ci przedstawić pozycję, która jest daleka od medycznych nierozumianych słów. Nie znajdziesz tu nic trudnego do zrozumienia. Ta książka jest napisana, by służyć i pomagać – ma zwiększyć świadomość samego chorującego, jak i jego najbliższych, którzy walczą razem z nim. (więcej…) CZYTAJ ZBURZĘ TEN MUR CZAS NA ZMIANY… Czy masz czasem tak, że gdziekolwiek się ruszysz, to napotykasz na mur? Próbujesz coś zmienić, coś osiągnąć, ale nic się nie zmienia? Jest pewien sposób na to… Czas zburzyć ten okropny mur, który przez lata budowany był przez porażki, negatywne myśli, krzywdzące opinie, brak pewności siebie, trudne dzieciństwo, okrutne utarte schematy… Wszystko, czego teraz potrzebujesz, to uświadomienie sobie, jak dotrzeć do własnego szczęścia. Dzięki tej książce odzyskać siebie – zrozumiesz i zaakceptujesz, a przede wszystkim nauczysz się prawdziwie żyć. Trener rozwoju osobistego pomoże Ci zrozumieć, co to znaczy żyć pełnią życia. (więcej…) CZYTAJ WŁADCA SŁOWA Władca słowa… Jak skutecznie i celnie wymierzać słowo, aby osiągnąć władzę nad ludzkimi emocjami? Książka, której opis właśnie czytasz, stawia sobie za cel dać Ci władzę nad ludzkimi emocjami. Będzie tu mowa o tym, jak możesz się nauczyć sięgać poza racjonalne motywy innych ludzi i oddziaływać bezpośrednio na ich instynkty, rozbudzając i rozpalając swymi słowami ich wyobraźnię. Pokażemy Ci, w jaki sposób, sięgając poza racjonalne motywy słuchacza, możesz rozpalać wyobraźnię samymi słowami. Czyli, w skrócie, dowiesz się przede wszystkim… Nauczy się – Jak bezpośrednio wpływać na ludzkie instynkty, emocje i wyobraźnię, sprawiając, że wszelkie Twoje sugestie staną się nieodparcie fascynujące, zniewalające i hipnotyczne? (więcej…) CZYTAJ POTĘGA ŻYCIA – Jak zacząć od nowa, nie zmieniając wszystkiego wokół? Każdy z nas w pewnym momencie swojego życia staje oko w oko z potrzebą zmiany, która często przychodzi niespodziewanie i od której tak naprawdę nie ma odwrotu. Zmiana dotyczy różnych sfer naszego życia, ale w dużej mierze będzie krążyć wokół wewnętrznej potrzeby natychmiastowej odmiany własnego losu… Wewnętrzny głos krzyczy: „muszę coś zmienić, bo inaczej zwariuję”… Zmiana jest nieunikniona, a Ty od dzisiaj stajesz się jej mapą i przewodnikiem… (więcej…) CZYTAJ Każdy z nas zna powiedzenie "na cudzym nieszczęściu swojego szczęścia nie zbudujesz" i zapewne coś w tym jest! Jednak, tak po głębszej mojej analizie nasuwa mi się zupełnie inna myśl, taka zwyczajnie ludzka. Jeżeli chcemy ułożyć sobie życie i poznać kogoś wartościowego, to czy aby na pewno znajdziemy go wśród samotnych? Czy ktoś, kto przed, czy po czterdziestce nie miał potrzeby obcowania z drugim człowiekiem i chęci założenia podstawowej komórki społecznej, jaką jest rodzina teraz raptem zacznie nadawać się do wspólnego życia i być odpowiedzialnym partnerem oraz ojcem? Cóż, chyba niestety - nie! Tym samym, jak tu nie szukać kogoś z "odzysku", albo zwyczajnie po ludzku "zajętego", jednak gotowego na nowe i na zmiany! Zdaję sobie sprawę, że wsadzam kij w przysłowiowe mrowisko, ale tak po cichu czy aby nie mam racji? Ktoś kto przez połowę życia żył sam albo ewentualnie z mamusią (a w wielu przypadkach też na jej koszt), nadaje się na odpowiedzialnego partnera i głowę oraz ojca rodziny? Tacy ludzie nie zmienią siebie i tym samym swoich potrzeb oraz ukierunkowań. Oni już dawno dokonali życiowego wyboru i albo są... bez popędu seksualnego, albo tzw. bezpłciowi życiowo, a rodzina albo odpowiedzialność to dla nich jak bajka o żelaznym wilku;) Natomiast ile jest osób co żyją bo... muszą; bo rodzina bo znajomi bo dzieci i wszystko ważne oprócz nich i tego, co im w duszy gra! Żyją nie ze sobą, a praktycznie obok siebie i gdy przypadkiem trafiają na bratnią duszę to z góry zostają potępieni przez ogół, gdyż w czyjejś opinii zostawili rodzinę, zabrakło im odpowiedzialności i "tak nie wypada!" Wypada natomiast udawać uczucie, sprawiać pozory szczęśliwej rodziny i cierpieć!? Tylko ciśnie się zasadnicze pytanie - po co i w imię czego? Tzw."opinia społeczna" dzisiaj pogada o Tobie, a jutro już o kimś zupełnie innym! A Twój czas goni i żaden dzień się nie powtórzy. Życie tak szybko ucieka i później człowiek ma tylko same retoryczne pytania do Losu, typu - dlaczego ja, czemu mnie itd. Odpowiedź może być prozaiczna - bo Ty się dałeś, Ty się poddałeś, bo Tobie zabrakło odwagi! Nikt za nas życia nie przeżyje i nie odejmie nam bólu, oraz tego co mierzi w środku. Dlatego, czy warto patrzeć na innych i tak do końca liczyć się z ich zdaniem? Czy to "oni" płaczą po nocach i prowadzą retoryczne rozmowy z Losem? Chyba - nie! Mamy jedno życie i chyba lepiej przeżyć je z uśmiechem na ustach i poczuciem sensu, niżeli będąc nieudacznikiem życiowym i wiecznie sfrustrowanym człowiekiem! Jeżeli Los coś podsuwa to...wypada chyba brać;) Bo może się obrazić i swoje łaski skierować do zupełnie kogoś innego, kto bardziej liczy się z jego zdaniem i wierzy w lepsze jutro! Jesteśmy ludźmi, mamy prawo błądzić, tylko czy to ma dotyczyć całego naszego życia? Ja uważam - NIE! Nie dajmy się zakotwiczyć i zgeneralizować! #2 To nie jest Twoje dziecko, więc nie można wymagać, żebyś je kochała. Pomyśl sobie, że dziecko nie wybiera rodziców, traktuj tego chłopca jak osobną jednostkę. Znajdź coś co daje Wam radość we wspólnym czasie i Was zbliży. Niestety Twój partner zawsze będzie miał dziecko i tego nic nie zmieni. Albo to zaakceptujesz albo ten związek w końcu się rozpadnie. #3 Po pierwsze: Wiążąc się na mężczyzną z dzieckiem wiedziałaś na co się piszesz więc o co masz pretensje? On jest ojcem, tatą, opiekunem, ma być wzorem dla dziecka czy tobie się to podoba czy nie. Jeśli mama dziecka nie życzy sobie aby miał z Tobą kontakt dlaczego tego nie uszanujesz? Jak to "Maly niestety nie zniknie" ...brzmi jak z 997...Czy tata wie, że tak o jego dziecku mówisz i myślisz? Dziwisz sie matce, że utrudnia kontakt? Ja nie! Na jego miejscu dawno bym od egoistki uciekła A nie tkwiła w związku. Przykre to jest kiedy czyta się..z postu bije egoizm i nastawienie na branie. Nie chcesz nic dać nikomu, nawet mężczyźnie o którym mówisz że kochasz. Nikt nie wymaga od Ciebie miłości i matkowania dziecku ale wypowiadanie się w takim tonie o relacji ( o którą jesteś zazdrosna ) ojca z synem jest nie do przyjęcia. #4 Po pierwsze: Wiążąc się na mężczyzną z dzieckiem wiedziałaś na co się piszesz więc o co masz pretensje? On jest ojcem, tatą, opiekunem, ma być wzorem dla dziecka czy tobie się to podoba czy nie. Jeśli mama dziecka nie życzy sobie aby miał z Tobą kontakt dlaczego tego nie uszanujesz? Jak to "Maly niestety nie zniknie" ...brzmi jak z 997...Czy tata wie, że tak o jego dziecku mówisz i myślisz? Dziwisz sie matce, że utrudnia kontakt? Ja nie! Na jego miejscu dawno bym od egoistki uciekła A nie tkwiła w związku. Przykre to jest kiedy czyta się..z postu bije egoizm i nastawienie na branie. Nie chcesz nic dać nikomu, nawet mężczyźnie o którym mówisz że kochasz. Nikt nie wymaga od Ciebie miłości i matkowania dziecku ale wypowiadanie się w takim tonie o relacji ( o którą jesteś zazdrosna ) ojca z synem jest nie do przyjęcia. No wlasnie nie widzialam jak to bedzie, gdy patrzy sie na innych wyglada to o wiele latwiej. Poczatkowe nastawienie bylo pozytywne. Mam unikac spotkan rodzinnych i dziecka jak ognia, to wedlug Ciebie ojciec nie ma nic do powiedzenia w tej sprawie? Nigdy bym nic malemu nie zrobil, litosci. Ojciec wie jakie to trudne dla mnie, a matka utrudniala kontakt bo nie chciala zebym zastapila mu mame, i bala sie ze bede miala lepszy kontakt z jej synem niz ona sama. Rozumiem Twoja reakcje, najwidoczniej nigdy nie bylas w podobnej sytuacji. #5 Moze nie powinnam pisac, bo nie bylam w podobnej sytuacji, ale dziewczyny wyzej nie zwrocily uwagi na jedną rzecz. Jestes w tym zwiazku okolo roku? Sama piszesz, ze Twój chlopak te 3 lata temu zachowal sie niewlasciwie, starajac sie o dziecko i że związek z matką dziecka przetrwal tylko ok. 2 lata (9 m chodzenia+ 9m ciazy + 6m po porodzie, tak?) Jeśli to się zgadza, to wlasciwie nie powinnas dziwić sie ani ex, ani teściowej, że są hmmm niechętne? Ostrożne? Dlaczego miałyby wierzyć, że nie jesteś chwilowym romansem i że nie będzie po Tobie jeszcze 5 nowych "cioć"? Wiem, że jak się jest zakochanym, to wszystko wydaje sie wspaniałe i na wieczność, ale potem wspólne życie weryfikuje, czy rzeczywiście tak będzie. Dodatkowo Twój chłopak jest w przełomowym momencie życia, bo kończy studia, będzie musiał uniezależnić się od swojej matki... Szczerze mówiąc, myślę, że wzięłaś na siebie odpowiedzialność za problemy, które on powinien rozwiązywać. Masz prawo mieć burzę emocji z tym związaną, ale sytuacja wymaga więcej rozsądku niż zwykły związek 25-latków, bo jest już dziecko. Przemyśl, co jest dobre dla Ciebie, a czego zaakceptować nie możesz. I gdzie jest w tym miejsce na dziecko (a moze i na wasze wspolne dzieci), bo ono już niesie niezawiniony przez siebie ciężar w postaci rozpadu związku rodziców. #6 To nie jest Twoje dziecko, więc nie można wymagać, żebyś je kochała. Pomyśl sobie, że dziecko nie wybiera rodziców, traktuj tego chłopca jak osobną jednostkę. Znajdź coś co daje Wam radość we wspólnym czasie i Was zbliży. Niestety Twój partner zawsze będzie miał dziecko i tego nic nie zmieni. Albo to zaakceptujesz albo ten związek w końcu się rozpadnie. Wiem ze bedzie mial dziecko i wiem ze musze to zaakceptowac, niestety nie jest to latwe Moze nie powinnam pisac, bo nie bylam w podobnej sytuacji, ale dziewczyny wyzej nie zwrocily uwagi na jedną rzecz. Jestes w tym zwiazku okolo roku? Sama piszesz, ze Twój chlopak te 3 lata temu zachowal sie niewlasciwie, starajac sie o dziecko i że związek z matką dziecka przetrwal tylko ok. 2 lata (9 m chodzenia+ 9m ciazy + 6m po porodzie, tak?) Jeśli to się zgadza, to wlasciwie nie powinnas dziwić sie ani ex, ani teściowej, że są hmmm niechętne? Ostrożne? Dlaczego miałyby wierzyć, że nie jesteś chwilowym romansem i że nie będzie po Tobie jeszcze 5 nowych "cioć"? Wiem, że jak się jest zakochanym, to wszystko wydaje sie wspaniałe i na wieczność, ale potem wspólne życie weryfikuje, czy rzeczywiście tak będzie. Dodatkowo Twój chłopak jest w przełomowym momencie życia, bo kończy studia, będzie musiał uniezależnić się od swojej matki... Szczerze mówiąc, myślę, że wzięłaś na siebie odpowiedzialność za problemy, które on powinien rozwiązywać. Masz prawo mieć burzę emocji z tym związaną, ale sytuacja wymaga więcej rozsądku niż zwykły związek 25-latków, bo jest już dziecko. Przemyśl, co jest dobre dla Ciebie, a czego zaakceptować nie możesz. I gdzie jest w tym miejsce na dziecko (a moze i na wasze wspolne dzieci), bo ono już niesie niezawiniony przez siebie ciężar w postaci rozpadu związku rodziców. Byla mojego chlopaka byla jego pierwsza dziewczyna, miedzy nia a mna z nikim sie nie spotykal. Jak go poznalam to mowil ze sie bal ze juz zawsze bedzie sam bo wie ze nikt nie chce byc w zwiazku z facetem z dzieckiem. On jest typem bardziej niesmialym wiec wiec nie wydaje mi sie aby one obawialy sie o ilosc cioc. Jego matka ciagle mowila ze sie cieszy ze jestesmy razem i to dobrze dla malego, ale potem poczula sie jakby zagrozona tym ze moj facet juz nie bedzie jej potrzebowal i ze ona juz nie bedzie miala kontroli nad tym co on i jego dziecko robia. Ex tez mowila ze mu zazdrosci ze sobie kogos znalazl. #7 To, że weszłas na to forum oznacza, że wszelkimi sposobami szukasz pomocy. Gratuluję za odwagę otworzenia się i napisania tego co czujesz. W zwiazku z tym, ze slowa sa przykre to tym bardziej, bo niejedną osobą miotają lub przynajmniej raz w zyciu odczuwala podobne uczucia ale nie uzewnetrznila sie ze syrachu przed niezrozumieniem i wrecz zlinczowaniem przez sluchaczy czy czytaczy. Współczuję Ci Twojej sytuacji. Choc masz jeszcze szansę wymiksowac sie z tego związku i wejść w zdrową relacje z kimś innym. Twój partner to ogólnie nieodpowiedzialny człowiek. Teraz tego nie rozumiesz i nie dostrzegasz ale za kilka lat przypomnij sobie ten wpis. Mężczyzna, który nadal pozostał chlopcem lub może inaczej...nadal jeszcze nim jest. Sterowany jeszcze przez mamusie choć może to i dobrze, bo to narazie jedna z odpowiedzialnych osób w tym towarzystwie i przede wszystkim działająca w interesie i dla dobra wnuka. Twój facet nie dorósł do bycia tatą. Wciaz jest zależny finansowo od swojej rodzicielki będac samym rodzicem. Nie rozumiem tego ponieważ studia niekoniecznie muszą być tu przeszkodą, a w jego sytuacji nie powinny nawet być. Żenada. Gdzie u tego faceta jaja chyba potrafi wpuszczac je tam gdzie nie trzeba i zapomina o nich kiedy trzeba. Kobieta jest około 9 misiecy w ciazy wiec miał czas zaadoptować sytuacje i wziąść odpowiedzialność za swoją rodzinę. Żal mi tego malego chłopca. Po przeczytaniu Twojego wpisu aż serce boli. Pamiętaj, że na cudzym nieszczęściu nie zbudujesz swojego szczęścia. Kiedy obudzą się instynkty tacierzynskie twojego partnera lub może juz są ale przytlumione nowym zwiazkiem wasz związek moze przechodzic poważny kryzys i ty będziesz żałowała podjętych decyzji. Weszłas w relacje juz z problemami. Nie wymazesz gumka myszka małego chłopca, który będzie zawsze częścią waszego życia, a bynajmniej życia twojego partnera. Dojrzałość wymaga od ciebie akceptacji tej sytuacji i zmiany podejścia do tego dziecka. Okaż choć ty odpowiedzialność w tym związku, bo dzieciak nie jest niczemu winny, a już na starcie jest skrzywdzony. Przykre to co piszesz o twojej relacji z tym dzieckiem. Jesli zamierzasz byc w tym zwiazky to garnij się. Nie jesteś już mała dziewczynka, a jeżeli wciąż nią jesteś to więc, a tego akurat jestem pewna, że twój D nie poradzi sobie na bank z dwójką dzieci. Bycie rodzicem nie wizę się tylko z samymi przyjemnościami o tym wie nawet ten, który nie posiada dzieci. Wchodząc w ten związek musisz się liczyć, że będziesz musiała jeżeli nie chcesz krzywdzić tego dzieciaczka dzielić swój czas spędzany z partnerem razem z tym małym. Mam nadzieje, ze nie posuniesz się do tego żeby odciągnąć i pozbawiać tego dziecka ojca, bo to będzie świadczyło o tym, że i ty nie jesteś dorosła, a jedynie w dorosłość się bawisz. Włącz empatię i wczuj się w tą sytuację gdybys to ty była tym dzieckiem. Co byś powiedziała takiemu ojcu i jego partnerce za 10 lat? Co wykrzyczalabyś im w twarz za 20 lat? A gdyby to było twoje dziecko i to ty byłabyś po innej stronie tej relacji? Gdybys to ty byla matka tego malego, ktorego ojciec spotyka sie juz z kims innym? Wczuj się w to, zatrzymaj sie i pomysl, otrząśnij i albo zaakceptuj i przestań się zachowywać jak małe dziecko albo daruj sobie i poszukaj faceta, który jest w sytuacji na miarę twojej dojrzalosci żebyście nie krzywdzili siebie wzajemnie i po drodze tez i innych. Trzymam kciuki, że dasz rade i będziecie wszyscy w zyciu szczęśliwi. #8 No wlasnie nie widzialam jak to bedzie, gdy patrzy sie na innych wyglada to o wiele latwiej. Poczatkowe nastawienie bylo pozytywne. Mam unikac spotkan rodzinnych i dziecka jak ognia, to wedlug Ciebie ojciec nie ma nic do powiedzenia w tej sprawie? Nigdy bym nic malemu nie zrobil, litosci. Ojciec wie jakie to trudne dla mnie, a matka utrudniala kontakt bo nie chciala zebym zastapila mu mame, i bala sie ze bede miala lepszy kontakt z jej synem niz ona sama. Rozumiem Twoja reakcje, najwidoczniej nigdy nie bylas w podobnej sytuacji. Wygląda to ławiej, bo ludzie byli z innym podejściem może innym charakterem. Wszyscy się od siebie różnimy i różnie reagujemy na pewne sytuacje. Wczuj się w tą matkę. Prawda jest, że może być rozżalona z powodu tego, ze jej nie wyszlo w zwiazku, a teraz pojawiła się w życiu jej byłego partnera inna kobieta. Jeszcze tego nie akceptuje zwyczajnie sobie z tym nie radzi. Faktem jest, że skoro jesteś w tym związku to nie powinnaś być pomijana w rodzinnych spotkaniach. Tutaj chyba wszyscy potrzebują czasu, nie tak wyobrazali sobie, że potoczy się życie innym torem i przyniesie takie problemy na wstępie młodego życia, wejścia w dorosłość syna choćby z perspektywy matki i juz teraz babci. reklama #9 To, że weszłas na to forum oznacza, że wszelkimi sposobami szukasz pomocy. Gratuluję za odwagę otworzenia się i napisania tego co czujesz. W zwiazku z tym, ze slowa sa przykre to tym bardziej, bo niejedną osobą miotają lub przynajmniej raz w zyciu odczuwala podobne uczucia ale nie uzewnetrznila sie ze syrachu przed niezrozumieniem i wrecz zlinczowaniem przez sluchaczy czy czytaczy. Współczuję Ci Twojej sytuacji. Choc masz jeszcze szansę wymiksowac sie z tego związku i wejść w zdrową relacje z kimś innym. Twój partner to ogólnie nieodpowiedzialny człowiek. Teraz tego nie rozumiesz i nie dostrzegasz ale za kilka lat przypomnij sobie ten wpis. Mężczyzna, który nadal pozostał chlopcem lub może inaczej...nadal jeszcze nim jest. Sterowany jeszcze przez mamusie choć może to i dobrze, bo to narazie jedna z odpowiedzialnych osób w tym towarzystwie i przede wszystkim działająca w interesie i dla dobra wnuka. Twój facet nie dorósł do bycia tatą. Wciaz jest zależny finansowo od swojej rodzicielki będac samym rodzicem. Nie rozumiem tego ponieważ studia niekoniecznie muszą być tu przeszkodą, a w jego sytuacji nie powinny nawet być. Żenada. Gdzie u tego faceta jaja chyba potrafi wpuszczac je tam gdzie nie trzeba i zapomina o nich kiedy trzeba. Kobieta jest około 9 misiecy w ciazy wiec miał czas zaadoptować sytuacje i wziąść odpowiedzialność za swoją rodzinę. Żal mi tego malego chłopca. Po przeczytaniu Twojego wpisu aż serce boli. Pamiętaj, że na cudzym nieszczęściu nie zbudujesz swojego szczęścia. Kiedy obudzą się instynkty tacierzynskie twojego partnera lub może juz są ale przytlumione nowym zwiazkiem wasz związek moze przechodzic poważny kryzys i ty będziesz żałowała podjętych decyzji. Weszłas w relacje juz z problemami. Nie wymazesz gumka myszka małego chłopca, który będzie zawsze częścią waszego życia, a bynajmniej życia twojego partnera. Dojrzałość wymaga od ciebie akceptacji tej sytuacji i zmiany podejścia do tego dziecka. Okaż choć ty odpowiedzialność w tym związku, bo dzieciak nie jest niczemu winny, a już na starcie jest skrzywdzony. Przykre to co piszesz o twojej relacji z tym dzieckiem. Jesli zamierzasz byc w tym zwiazky to garnij się. Nie jesteś już mała dziewczynka, a jeżeli wciąż nią jesteś to więc, a tego akurat jestem pewna, że twój D nie poradzi sobie na bank z dwójką dzieci. Bycie rodzicem nie wizę się tylko z samymi przyjemnościami o tym wie nawet ten, który nie posiada dzieci. Wchodząc w ten związek musisz się liczyć, że będziesz musiała jeżeli nie chcesz krzywdzić tego dzieciaczka dzielić swój czas spędzany z partnerem razem z tym małym. Mam nadzieje, ze nie posuniesz się do tego żeby odciągnąć i pozbawiać tego dziecka ojca, bo to będzie świadczyło o tym, że i ty nie jesteś dorosła, a jedynie w dorosłość się bawisz. Włącz empatię i wczuj się w tą sytuację gdybys to ty była tym dzieckiem. Co byś powiedziała takiemu ojcu i jego partnerce za 10 lat? Co wykrzyczalabyś im w twarz za 20 lat? A gdyby to było twoje dziecko i to ty byłabyś po innej stronie tej relacji? Gdybys to ty byla matka tego malego, ktorego ojciec spotyka sie juz z kims innym? Wczuj się w to, zatrzymaj sie i pomysl, otrząśnij i albo zaakceptuj i przestań się zachowywać jak małe dziecko albo daruj sobie i poszukaj faceta, który jest w sytuacji na miarę twojej dojrzalosci żebyście nie krzywdzili siebie wzajemnie i po drodze tez i innych. Trzymam kciuki, że dasz rade i będziecie wszyscy w zyciu szczęśliwi. Nigdy nie pomyslalam nawet o tym zeby utrudniac mu kontakt z dzieckiem, wrecz przeciwnie To, że weszłas na to forum oznacza, że wszelkimi sposobami szukasz pomocy. Gratuluję za odwagę otworzenia się i napisania tego co czujesz. W zwiazku z tym, ze slowa sa przykre to tym bardziej, bo niejedną osobą miotają lub przynajmniej raz w zyciu odczuwala podobne uczucia ale nie uzewnetrznila sie ze syrachu przed niezrozumieniem i wrecz zlinczowaniem przez sluchaczy czy czytaczy. Współczuję Ci Twojej sytuacji. Choc masz jeszcze szansę wymiksowac sie z tego związku i wejść w zdrową relacje z kimś innym. Twój partner to ogólnie nieodpowiedzialny człowiek. Teraz tego nie rozumiesz i nie dostrzegasz ale za kilka lat przypomnij sobie ten wpis. Mężczyzna, który nadal pozostał chlopcem lub może inaczej...nadal jeszcze nim jest. Sterowany jeszcze przez mamusie choć może to i dobrze, bo to narazie jedna z odpowiedzialnych osób w tym towarzystwie i przede wszystkim działająca w interesie i dla dobra wnuka. Twój facet nie dorósł do bycia tatą. Wciaz jest zależny finansowo od swojej rodzicielki będac samym rodzicem. Nie rozumiem tego ponieważ studia niekoniecznie muszą być tu przeszkodą, a w jego sytuacji nie powinny nawet być. Żenada. Gdzie u tego faceta jaja chyba potrafi wpuszczac je tam gdzie nie trzeba i zapomina o nich kiedy trzeba. Kobieta jest około 9 misiecy w ciazy wiec miał czas zaadoptować sytuacje i wziąść odpowiedzialność za swoją rodzinę. Żal mi tego malego chłopca. Po przeczytaniu Twojego wpisu aż serce boli. Pamiętaj, że na cudzym nieszczęściu nie zbudujesz swojego szczęścia. Kiedy obudzą się instynkty tacierzynskie twojego partnera lub może juz są ale przytlumione nowym zwiazkiem wasz związek moze przechodzic poważny kryzys i ty będziesz żałowała podjętych decyzji. Weszłas w relacje juz z problemami. Nie wymazesz gumka myszka małego chłopca, który będzie zawsze częścią waszego życia, a bynajmniej życia twojego partnera. Dojrzałość wymaga od ciebie akceptacji tej sytuacji i zmiany podejścia do tego dziecka. Okaż choć ty odpowiedzialność w tym związku, bo dzieciak nie jest niczemu winny, a już na starcie jest skrzywdzony. Przykre to co piszesz o twojej relacji z tym dzieckiem. Jesli zamierzasz byc w tym zwiazky to garnij się. Nie jesteś już mała dziewczynka, a jeżeli wciąż nią jesteś to więc, a tego akurat jestem pewna, że twój D nie poradzi sobie na bank z dwójką dzieci. Bycie rodzicem nie wizę się tylko z samymi przyjemnościami o tym wie nawet ten, który nie posiada dzieci. Wchodząc w ten związek musisz się liczyć, że będziesz musiała jeżeli nie chcesz krzywdzić tego dzieciaczka dzielić swój czas spędzany z partnerem razem z tym małym. Mam nadzieje, ze nie posuniesz się do tego żeby odciągnąć i pozbawiać tego dziecka ojca, bo to będzie świadczyło o tym, że i ty nie jesteś dorosła, a jedynie w dorosłość się bawisz. Włącz empatię i wczuj się w tą sytuację gdybys to ty była tym dzieckiem. Co byś powiedziała takiemu ojcu i jego partnerce za 10 lat? Co wykrzyczalabyś im w twarz za 20 lat? A gdyby to było twoje dziecko i to ty byłabyś po innej stronie tej relacji? Gdybys to ty byla matka tego malego, ktorego ojciec spotyka sie juz z kims innym? Wczuj się w to, zatrzymaj sie i pomysl, otrząśnij i albo zaakceptuj i przestań się zachowywać jak małe dziecko albo daruj sobie i poszukaj faceta, który jest w sytuacji na miarę twojej dojrzalosci żebyście nie krzywdzili siebie wzajemnie i po drodze tez i innych. Trzymam kciuki, że dasz rade i będziecie wszyscy w zyciu szczęśliwi. To, że weszłas na to forum oznacza, że wszelkimi sposobami szukasz pomocy. Gratuluję za odwagę otworzenia się i napisania tego co czujesz. W zwiazku z tym, ze slowa sa przykre to tym bardziej, bo niejedną osobą miotają lub przynajmniej raz w zyciu odczuwala podobne uczucia ale nie uzewnetrznila sie ze syrachu przed niezrozumieniem i wrecz zlinczowaniem przez sluchaczy czy czytaczy. Współczuję Ci Twojej sytuacji. Choc masz jeszcze szansę wymiksowac sie z tego związku i wejść w zdrową relacje z kimś innym. Twój partner to ogólnie nieodpowiedzialny człowiek. Teraz tego nie rozumiesz i nie dostrzegasz ale za kilka lat przypomnij sobie ten wpis. Mężczyzna, który nadal pozostał chlopcem lub może inaczej...nadal jeszcze nim jest. Sterowany jeszcze przez mamusie choć może to i dobrze, bo to narazie jedna z odpowiedzialnych osób w tym towarzystwie i przede wszystkim działająca w interesie i dla dobra wnuka. Twój facet nie dorósł do bycia tatą. Wciaz jest zależny finansowo od swojej rodzicielki będac samym rodzicem. Nie rozumiem tego ponieważ studia niekoniecznie muszą być tu przeszkodą, a w jego sytuacji nie powinny nawet być. Żenada. Gdzie u tego faceta jaja chyba potrafi wpuszczac je tam gdzie nie trzeba i zapomina o nich kiedy trzeba. Kobieta jest około 9 misiecy w ciazy wiec miał czas zaadoptować sytuacje i wziąść odpowiedzialność za swoją rodzinę. Żal mi tego malego chłopca. Po przeczytaniu Twojego wpisu aż serce boli. Pamiętaj, że na cudzym nieszczęściu nie zbudujesz swojego szczęścia. Kiedy obudzą się instynkty tacierzynskie twojego partnera lub może juz są ale przytlumione nowym zwiazkiem wasz związek moze przechodzic poważny kryzys i ty będziesz żałowała podjętych decyzji. Weszłas w relacje juz z problemami. Nie wymazesz gumka myszka małego chłopca, który będzie zawsze częścią waszego życia, a bynajmniej życia twojego partnera. Dojrzałość wymaga od ciebie akceptacji tej sytuacji i zmiany podejścia do tego dziecka. Okaż choć ty odpowiedzialność w tym związku, bo dzieciak nie jest niczemu winny, a już na starcie jest skrzywdzony. Przykre to co piszesz o twojej relacji z tym dzieckiem. Jesli zamierzasz byc w tym zwiazky to garnij się. Nie jesteś już mała dziewczynka, a jeżeli wciąż nią jesteś to więc, a tego akurat jestem pewna, że twój D nie poradzi sobie na bank z dwójką dzieci. Bycie rodzicem nie wizę się tylko z samymi przyjemnościami o tym wie nawet ten, który nie posiada dzieci. Wchodząc w ten związek musisz się liczyć, że będziesz musiała jeżeli nie chcesz krzywdzić tego dzieciaczka dzielić swój czas spędzany z partnerem razem z tym małym. Mam nadzieje, ze nie posuniesz się do tego żeby odciągnąć i pozbawiać tego dziecka ojca, bo to będzie świadczyło o tym, że i ty nie jesteś dorosła, a jedynie w dorosłość się bawisz. Włącz empatię i wczuj się w tą sytuację gdybys to ty była tym dzieckiem. Co byś powiedziała takiemu ojcu i jego partnerce za 10 lat? Co wykrzyczalabyś im w twarz za 20 lat? A gdyby to było twoje dziecko i to ty byłabyś po innej stronie tej relacji? Gdybys to ty byla matka tego malego, ktorego ojciec spotyka sie juz z kims innym? Wczuj się w to, zatrzymaj sie i pomysl, otrząśnij i albo zaakceptuj i przestań się zachowywać jak małe dziecko albo daruj sobie i poszukaj faceta, który jest w sytuacji na miarę twojej dojrzalosci żebyście nie krzywdzili siebie wzajemnie i po drodze tez i innych. Trzymam kciuki, że dasz rade i będziecie wszyscy w zyciu szczęśliwi. Nigdy nie probowalam odciagnac ojca od dziecka. Wrecz przeciwnie, zawsze mu powtarzalam zeby stawial malego na pierwszym miejscu i spedzal z nim czas bo nie chcialam byc obwiniana za zniszczenie ich relacji. Teraz wydaje mi sie ze wszystko kreci sie tylko wokol malego. reklama #10 Maly jest w pewnym sensie przeszkoda do naszego cudownego zycia. D. chcial sie starac o pelna opieke nad malym bo jego byla zachowywala sie przez jakis czas jak stuknieta ale teraz dal sobie spokoj bo odkad dostala pismo od prawnika to sie zaczela normalnie zachowywac. Za miesiac D. konczy studia i przeprowadza sie do mnie. Widze ze jemu tez az tak nie zalezy na tym zeby spedzac z malym tak duzo czasu chociazby przez to ze juz nie chce stalej opieki i ze sie cieszy jak jest tylko ze mna a maly u dziadkow, no i mowi ze myslal ze bedzie inaczej i ze wychowywanie jest latwiejsze. Dziecko nie wybierało by być "przeszkodą". Nie możesz tak myśleć - NIGDY. Nie daj boże abyś chciała odseparować ojca od dziecka, abyś była szczęśliwa. Dziecko jest niewinne i chce mieć ojca, a ojciec nie może mieć dylematu czy woli spędzić czas z synem czy oglądać film.. Jeżeli chcecie być razem musicie znaleźć szczęście i radość ze spędzania czasu w trójkę

nie zbudujesz szczęścia na cudzym nieszczęściu